poniedziałek, 4 kwietnia 2016

20(300) I odpuść nam nasze...

Autor: Janusz Leon Wiśniewski
Ocena: 3+/6
Wydawnictwo:


Inspiracją do napisania książki było wydarzenie, które w 1991 roku wstrząsnęło Polską.  Yves Goulais na parkingu przed krakowskim  Teatrem STU zastrzelił piosenkarza jazzowego Andrzeja Zauchę i śmiertelnie zranił swoją żonę Zuzannę (a partnerkę Zauchy).
W powieści imiona bohaterów zostały zmienione, a fakty znacząco okrojone. Autor obszernie opisuje życie więzienne, przedstawia przemyślenia głównego bohatera, jego koszmary, wspomnienia. A także życie "po": po morderstwie, po wyjściu z więzienia. Trochę też sięga "przed" czyli stara się nakreślić motywy, przygotowania, myśli.
Sam temat uważam za ciekawy, jednak forma pozostawia wg mnie sporo do życzenia.
Po pierwsze: coraz mniej lubię styl pisania Wiśniewskiego. Chaos, chaos, chaos. Raz czytamy o życiu w nowej rodzinie, by za chwilę przenieść się do przygotowań do morderstwa, a za kilka zdań poznać historię jednego ze współwięźniów. Nie pasuje mi taki chaos po prostu, nie ma skupienia na jednym wątku na dłużej, nie ma ciągłości wydarzeń, nie ma chronologii, jest takie skakanie.
Po drugie: chwilami postawa skruszonego, wręcz pozytywnego bohatera, który z zimną krwią zabił wcześniej dwie osoby, jest dla mnie mało wiarygodna. Podobnie jak zachwyt Polską, Solidarnością, polską polityką.
Po trzecie: postacie są u Wiśniewskiego coraz bardziej schematyczne i charakterystyczne. Jeśli zna się jego wcześniejsze powieści, można się z bardzo dużym prawdopodobieństwem spodziewać, jakim typem kobiety będzie Patrycja...
Po czwarte: liczyłam na ciekawe studium psychologiczne, na wniknięcie w myśli i motywy głównego bohatera, w jego przemyślenia w czasie odbywania kary. Autor się po nich jedynie prześlizgnął. Szkoda.
Plusem jest to, że jednak ciut tego wglądu w psychikę było, niewiele, ale jednak można poznać myśli zdradzanego mężczyzny, można się dowiedzieć, co czuje raniony, oszukiwany człowiek, któremu nagle sypie się świat i życie.
Przeczytać warto, ale spodziewałam się dużo więcej. Czuję się rozczarowana kolejną książką pana Wiśniewskiego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz